Pierwszy raz robiliśmy je w styczniu. Zapomnieliśmy o nich na całe lato, ale najwyższy czas sobie o nich przypomnieć. Nasze bułeczki z przedziałkiem, prawie jak poznańskie, są idealne na chłodne, zimne i szare poranki.
Bułeczki na chłodne poranki
Nasze bułki są wyjątkowo mięsiste, nie są napompowane. To takie typowe, domowe sycące buły. Może ich przygotowanie nie jest najszybsze, ale warto spróbować.
Składniki
- opakowanie drożdży suszonych (takie 8g)
- szklanka mleka ( 240-250 ml)
- 2 płaskie łyżeczki cukru
- ok. 400-450g mąki
- 1 jajko
- 20g masła
- 1 łyżeczka soli
- papier do pieczenia
Przygotowanie
Najpierw zajmujemy się drożdżami. Odmierzamy jakieś 50 ml mleka, czyli jakieś 1/5 szklanki. Wsypujemy drożdże i cukier. Dokładnie mieszamy i odstawiamy na chwilę w ciepłe miejsce, żeby drożdże zaczęły rosnąć.
Teraz jest idealny moment, zęby zaparzyć sobie kawę. Kiedy nasza kawa lub herbata już parzą się w kubku, zabieramy się z powrotem z bułki. Wsypujemy do miski prawie całą mąkę (jeśli ciasto będzie za rzadkie, zawsze można jeszcze później dosypać mąki), jajko, masło, sól i drożdże. Wszystko dokładnie mieszamy łyżką, a potem wyrabiamy w dłoniach. Ciasto powinno być gładkie i sprężyste niczym kobieca pierś. Miskę przykrywamy i odstawiamy na godzinę. Teram mamy czas, żeby wypić nasza kawę i rozkoszować się cisza poranka. No, ja nie mam, bo za późno wstaję. Dzięki temu mam zawsze przy sobie małego pomocnika, zawsze gotowego do rozsypania mąki po okolicy.
Po godzinie z ciasta formujemy mniej więcej równe kulki. Wychodzi ich od 10-14 sztuk, w zależności od tego, jak kto lepi. Układamy papier do pieczenia na blaszce. Uformowane bułeczki przekładamy na blaszkę, tą gładszą strona do góry i oprószamy mąką. I znów mamy czas na herbatkę. Nasze bułeczki na chłodne poranki mają tak leżeć i rosnąć przez 45 minut. Po tym czasie bierzemy nóż do masła albo inny nóż obiadowy. Chodzi o to, żeby był tępy. Nożem robimy przedziałki w bułkach. Uwaga, robimy przedziałki, ale nie przecinamy ciasta.
Bułeczki pieczemy jakieś 10-20 minut aż będą miały piękną rumianą skórkę. Ciężko mi określić, ile dokładnie mają się piec, gdyż piekąc je w prodiżu, na początku ma on mniejszą temperaturę, więc pieczenie trwa troszkę dłużej. Potem, gdy już się rozgrzeje, bułeczki pieką się szybciej. Jeśli chodzi o piekarnik to wrzuciłabym je na jakieś 200°C.
Kiedy bułeczki się upieką powinno się je wystudzić na kratce. My średnio docieramy do tego etapu. Przeważnie zjadamy je jeszcze bardzo gorące, że aż parzą w palce. Kładziemy na nie masełko, które cudownie rozpuszcza się pod wpływem gorąca… W zasadzie już tylko z masłem są przepyszne.
Uwagi
- Mleko i masło powinny być ciepłe. Łatwiej będzie wtedy z nimi pracować.
- Ciasto drożdżowe kiepsko rośnie w chłodzie, warto więc ustawić je do wyrastania w jakimś ciepłym miejscu. Niektóre piekarniki mają też tryb wyrastania ciasta, który na pewno warto wypróbować.
- Jeśli chodzi o mąkę to używamy drobno mielonej pszennej mąki typ 450. Można ją przesiać przez sito, dzięki czemu ciasto będzie się szybciej wyrabiało.
- Czasem, gdy jesteśmy bardzo głodni, skracamy czas tego drugiego wyrastania, o połowę, ale lepiej jednak dać spokojnie wyrosnąć.