Chleb jednodniowy po raz pierwszy zrobiliśmy rok temu. Od tamtej pory wracamy do niego cyklicznie, gdy tylko mamy ochotę na proste i bardzo smaczne jedzenie. Dlaczego nazwaliśmy go jednodniowym? Bo wystarcza nam go tylko na jeden dzień.
Chleb jednodniowy – składniki
- 350 g mąki pszennej*
- 12,5 g masła
- pół saszetki suchych drożdży (ok. 3,5 g)
- 75ml mleka
- 150ml wody
- 0,5 łyżeczki cukru
- 1 łyżeczka soli
*Do pieczenia chleba najlepiej nadają się tzw. mąki chlebowe. Typ 650 nazywany jest mąką „bułkową”, ale również nadaje się do pieczenia chleba. Mąka typu 750 i 850 to typowe mąki chlebowe. Chleb wychodzi z nich troszkę cięższy o bardziej złożonym smaku. Do chlebów na zakwasie, tych najbardziej tradycyjnych, zwykle używa się mąki typu 2000, czyli mąki razowej. Na początek wystarczy jednak zwykła mąka pszenna. My mieliśmy w domu typową mąkę tortową typu 450 i też wyszedł pyszny chlebek. Warto zwrócić tylko uwagę, żeby zawartość białka wynosiła powyżej 11g na 100g mąki.
Chleb jednodniowy – przygotowanie
Chleb jednodniowy jest banalnie prosty w przygotowaniu. Jedynym jego minusem jest czas, jaki trzeba poświęcić na jego przygotowanie. Samo wyrabianie ciasta nie trwa może dużo, ale chleb musi mieć czas, żeby odpowiednio wyrosnąć. A jeść się chce. Polecam ten przepis każdemu, kto dopiero zaczyna z pieczeniem chleba, bo jeśli nawet nam wyszło, to musi być banalnie proste.
Zaczynamy od przygotowania wszystkich składników. Woda i mleko powinny być lekko podgrzane, a masło rozpuszczone. Do miski wsypujemy mąkę i resztę suchych składników. Następnie dodajemy wodę, mleko i rozpuszczone masło. Wyrabiamy z tego ciasto. Należy je wyrabiać, dopóki nie przestanie się kleić. To może potrwać 10-15 minut. Czasem trzeba podsypywać blat niewielką ilością mąki. Z ciasta formujemy kulkę. Oprószamy miskę mąką i wkładamy do niej kulę. Zakrywamy wszystko czystą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce. And now we play, the waiting game. Musimy cierpliwie poczekać, aż chleb jednodniowy podwoi swoją objętość, co zajmuje około 1,5 godziny.
Kiedy chleb już odpowiednio wyrośnie, przebijamy go palcem, aby wydostało się z niego powietrze i ponownie bierzemy się za wyrabianie. Wystarczy lekko go pomiętosić. Wyciągamy blachę do pieczenia i oprószamy ją mąką. Nasz Robak szczególnie lubi przy tym pomagać, więc mąkę mamy prawie wszędzie. Formujemy bochenek, układamy go na blaszce, znów okrywamy ściereczką i znów czekamy. Jak poprzednio chleb jednodniowy powinien podwoić swoja objętość. Ja jestem niecierpliwa, więc zwykle czekam pół godziny i do pieca z nim.
Ale zanim do pieca, zostało jeszcze coś do zrobienia. Teraz przyda mi się ostry nóż, który był głównym bohaterem tej historii. Ostrożnie nacinam nim ciasto i posypuję lekko mąką (oczywiście ciasto, nie nóż). Teraz nasz chleb jednodniowy wędruje do pieca.
Pieczenie i jedzenie
Piekarnik nastawiamy na 230ºC bez termoobiegu, grzanie góra-dół. Chleb jednodniowy wędruje do środka na 10 minut, po czym zmniejszamy temperaturę do 200ºC. I teraz uwaga – u nas wystarczyło 15 minut, żeby bochenek się upiekł. Po tym czasie był dobrze wyrośnięty i miał piękną rumianą skórkę. Możliwe jednak, że w innym piekarniku będzie się piekł nieco dłużej – nawet pół godziny. Następnie studzimy bochenek na kratce i nasz chleb jednodniowy jest gotowy!
Jest pachnący, cudownie mięsisty, z chrupiącą skórką i zaczynamy go kroić jeszcze zanim dobrze wystygnie. Uwielbiam jeść go z masełkiem, które powoli roztapia się pod wpływem ciepła. Pasuje do wszystkiego – szynki, sera, dżemu. Zresztą przy takim chlebie nie trzeba zbyt wielu dodatków, żeby było pysznie.
Przepis z „The big book of bread'”Anne Sheasby.
