Mamo, gdzie Twój czas? – wywiad z Izabelą Krzeszowiec, specjalistką od znajdowania czasu. Część I – Sztuka wyboru

Mamo, gdzie Twój czas? – wywiad z Izabelą Krzeszowiec, specjalistką od znajdowania czasu. Część I – Sztuka wyboru

Ostatnio zostaję w kręgu poszukiwania czasu. Od zawsze mi go brakuje, więc temat ten wciąż do mnie powraca. Kiedyś odważyłam się nawet o to wszystko zapytać specjalistę. Izabela Krzeszowiec zawodowo zajmuje się oszczędzaniem czasu, optymalizacją działań oraz naucza innych efektywności. Koniecznie zajrzyjcie na stronę internetową https://halbo.pl/ , żeby można umówić się na konsultacje z poszukiwania czasu.

Udało nam się przeprowadzić bardzo ciekawą rozmowę, do której powinnam wracać, za każdym razem, gdy wyrzucam sobie, że czegoś jeszcze nie zrobiłam. Żeby nie przedłużać, dziś pierwsza część. Zapraszam do lektury.

Majowy Wiatr[MW]: Dzieci zajmują kobietom bardzo dużo czasu, prawda?

Izabela Krzeszowiec[IK]: Prawda.

[MW]:Wydawało by się, że w dzisiejszych czasach, kiedy jest tyle udogodnień-pralki, zmywarki, pampersy, zakupy przez Internet-powinnyśmy mieć tego czasu więcej. Tymczasem ciągle nam go brakuje. A jak popatrzymy na nasze mamy czy babcie, to wydaje się, że one miały jednak tego czasu więcej od nas.

[IK]:Ja też mam takie wrażenie. Na tyle, na ile pamiętam swoje dzieciństwo i znam opowieści mamy i babci, to mam dokładnie tą samą refleksję.

Mamy teraz urządzenia wspomagające w zajmowaniu się domem. Porównajmy choćby pieluchy tetrowe i pampersy. Nagle nie ma już prania, prasowania, maglowania. Mimo tego wydaje się, że te mamy kiedyś żyły jakby wolniej, miały więcej czasu. To nie tylko takie wrażenie, ale tak jest. To dlatego, że żyjemy w czasach, w których mamy dużo więcej możliwości niż miały nasze mamy. To ma swoje plusy i minusy.

[MW]: Możesz powiedzieć o nich coś więcej?

[IK]: Plusem jest to, że możemy zadzwonić do siebie, wymienić się mailami, porozmawiać przez Internet. Nie potrzebujemy jechać i planować trzy miesiące do przodu, żeby spotkać się, gdzieś pośrodku. Wszystko, co chcemy zrobić, jest w zasięgu ręki. Mamy więc nieograniczone możliwości.

A z drugiej strony świadomość nieograniczonych możliwości, wszystko zmienia.  Jeśli czegoś nie robisz, to dlatego, że Ci się nie chce, albo nie możesz się do czegoś zebrać, albo… i tu sobie wymieniasz cały zestaw swoich wad i różnych braków, które Ci przeszkadzają.

Jest coś takiego jak FOMO, czyli Feel of the missing out, czyli taki stres, że coś przegapimy. Dostajemy powiadomienia na telefon. Potem pojawiła się nowa oferta. Następnie dostałaś maila. Informacje docierają z każdej strony, żebyś przypadkiem czegoś nie przegapiła.

Nasze mamy „przegapiały” mnóstwo rzeczy, ale nie było im z tym źle, bo one sobie z tego nie zdawały sprawy.

Mogłabyś ubierać się najmodniej, jeść bardzo zdrowe ekologiczne warzywa, podróżować, ćwiczyć, uczyć dzieci w domu, sprzątać, szyć, robić na drutach czapki, malować obrazy…

Wszystko możesz robić, ale dobę masz cały czas 24 godzinną.

Mamy strasznie dużo możliwości i to jest naprawdę wspaniałe, ale od nas wymagana jest większa wiedza, czego ja chcę, co wybieram.

Kiedyś nasze mamy po prostu tych możliwości nie miały. Dawniej, kiedy człowiek urodził się na wsi, był z góry pozbawiony pewnych możliwości. Teraz, już się tak nie determinuje. Masz Internet, więc masz dostęp do nauki. To, że mieszkasz na wsi znaczy tyle, że jesteś bliżej natury. To wszystko. Możliwości są takie same.

[MW]:Mam jeszcze takie wrażenie, że z chwilą kiedy zostaje się mamą, automatycznie rosną wymagania. Nagle trzeba być ekspertem od żywienia, wysypek, kupek, wózków, fotelików, tylko dlatego, że masz dziecko. Chcemy perfekcyjnie dbać o dom, być super kochankami, rozwijać się w pracy, spotykać się z przyjaciółmi, mieć czas na pasje. Ale czy to nie jest za dużo? Czy nie za dużo od siebie wymagamy?

[IK]:Oczywiście, że to za dużo i oczywiście żadna z nas nie jest w stanie tego zrobić.

Im wcześniej sobie uświadomimy, że te, które mówią, że wszystko ogarniają- dzieci fantastycznie odżywione, zadbane, pobawione, z mężem to aż wstyd opowiadać, w pracy pasmo sukcesów i oczywiście codziennie fitness -są albo bardzo kłamliwe albo bardzo sfrustrowane. Nie ma fizycznej możliwości, żeby to wszystko tak perfekcyjnie ogarniać. Tu kłania się matematyka. Kiedy weźmiesz na siebie za dużo, to możesz spać 2-3 godziny dziennie. Jak jesteś mamą to czasem z chęci, czy niechęci i tak nie śpisz więcej.

Ja też miałam koleżanki od dobrych rad i popadałam w taki stan – boże święty, tylko ja sobie nie radzę. One wszystkie super ogarniają, a ja mam pasmo sukcesów alternatywnych. Zaczynasz się zastanawiać – co za mną jest nie tak? Ja na pewno coś źle robię. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie, że nie tędy droga.

Gdybym miała świeżo upieczonym mamom, coś powiedzieć, to powiedziałabym wrzućcie na luz i śpijcie. Skup się na tym, żeby myśleć trochę o sobie. Uświadom sobie, że to jest teraz, ten rok.

Trzeba myśleć o wszystkim, co się dzieje, jak o momencie. To, że masz malutkie dziecko, to tylko taka chwila. To moment, w którym nie możesz rozwijać mega biznesu, ani zadbać o to, żeby być super fit, najmodniej i najzgrabniej ubrana. Ale możesz wybrać –opiekuję się dzieckiem, rozwijam firmę, ale wrzucam na luz z figurą. Staram się nie pogorszyć swojego stanu.

Nie chodzi o to, żebyś miała rok luzu z figurą, więc siadasz wieczorem i zjadasz 3 pączki dziennie. Ale też nie wzbudzasz w sobie wyrzutów sumienia, że jeszcze nie poszłam godzinę pobiegać. Powiedzmy sobie szczerze, że w tym momencie, nie masz na to siły.

Popatrz na siebie jakbyś była swoją najlepszą przyjaciółką. Powiedziałabyś jej to, co mówisz sobie? Wstawiłaś dzisiaj trzy pralki, masz chore dziecko, zrobiłaś obiad, odpisałaś na maile, poodkurzałaś, potem zrobiłaś zakupy. Ale moja droga! Nie leń się, trzeba jeszcze paznokcie zrobić i ćwiczenia odhaczyć. Powiedziałabyś jej tak?

[MW]:No nie ma opcji. Powiedziałabym raczej, że i tak dużo zrobiła. Więcej się nie dało.

[IK]:Dokładnie. Pomocne jest nauczenie się takiego myślenia o sobie, jak o przyjaciółce. Kładąc się wieczorem do łóżka warto pomyśleć, o tym, co się udało. Wymień sobie chociaż 3 rzeczy, choćby były najmniejsze. Przemyciłam dziecku szpinak – hura!

To są takie małe sukcesy, które sprawiają, że troszeczkę inaczej myślisz o sobie, jakbyś myślała właśnie o tej przyjaciółce. Chodzi ci o to, żeby ona się poczuła jeszcze gorzej, czy żeby ją trochę pocieszyć? Przypuszczam, że chcesz ją jednak podnieść na duchu.

[MW]:Ustalmy jedną rzecz – nie ma magicznego środka, który da nam pogodzić wszystkie te role i spełniać się w nich w 100%. Zawsze jest to sztuka wyboru.

[IK]:Jak znasz taki magiczny środek, to przesyłaj – kupuję hurtowo. Nie da się zmieścić w ciągu dnia wszystkiego.

Fajnie to widać na dzieciach. One chcą robić jeszcze to i tamto, ale tu już 20 na zegarze i trzeba się kłaść do spania. Ja im zawsze mówię, że jak umieją zatrzymać czas, to bardzo proszę. Ja nie umiem. Więc trzeba wybrać, co chcecie robić, bo nie zdążycie zrobić wszystkiego.

Dzieciom się to tłumaczy łatwo, bo to oczywiste, że ze wszystkim nie zdążą. A do dorosłych te same argumenty nie trafiają. Jak mam jeszcze godzinę wieczorem, to przecież zdążę poprasować, przy serialu zrobię brzuszki, wstawię zmywarkę i jeszcze przygotuję bazę na obiad na jutro. A potem nagle okazuje się, że nie starczyło nam tej godziny.

Musisz wybrać, na czym Ci naprawdę zależy i się na tym skupić. Innego wyjścia nie ma.

Na dziś to wszystko. Już wkrótce kontynuacja rozważań o szukaniu czasu.

EDIT: Część II

Majowywiatr.pl - logo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *