W tym roku nic nie jest takie, jak być powinno. Ciągle wyskakują nowe, nieoczekiwane rzeczy, więc ogólnie to nie jest mój rok. Teraz też musiałam się z czymś zmierzyć, w związku z czym kalendarz adwentowy zszedł na dalszy plan. Już miałam sobie odpuścić, ale ja nie z tych, co łatwo się poddają. Tak właśnie powstał spóźniony kalendarz adwentowy.
Jeśli nie interesują Cię moje wywody, a tylko pomysły na zadania do kalendarza adwentowego, od razu zjedź niżej. A post o przygotowaniach do świat, znajdziesz tutaj.
Kalendarz adwentowy – wymysł idealnej pani domu
Kilka dni temu trafiłam na artykuł o tematyce świątecznej („5 błędów, których nie popełniam na święta”, czy coś w tym stylu. Oczywiście teraz nie mogę znaleźć…) Jego autorka utrzymywała, że zbyt wczesne stawianie choinki jest błędem, podobnie, jak szykowanie dużej ilości jedzenia, obsesyjne sprzątanie, czy robienie kalendarzy adwentowych.
Co do sprzątania, zgadzam się całym sercem. Trzeba sprzątać regularnie, a nie od święta. Koniec i kropka.
Co do drzewka – mnie choinka zawsze cieszy bardziej przed świętami, niż po nich. Dlaczego więc mam jej nie ustawić na początku grudnia? Ale rozumiem ten punkt widzenia i argument, że się opatrzy. No może i niektórym się opatrzy…
Co do tego, że zwykle kupujemy za dużo jedzenia, znowu muszę się zgodzić. Patrząc na wózki sklepowe wypchane po brzegi, zawsze zastanawiam się, ile z tego trafi na stół, a ile do kosza. Ale ja to rozwiązuję w ten sposób, że już teraz wiem, co przygotują na święta. Będą to 3 potrawy, które będziemy w stanie w całości zjeść. Resztę będziemy szykować na świeżo, wszyscy razem, bo tak właśnie lubimy. I fakt, że ja lubię tą krzątaninę przed świętami. Lubię lepić, smażyć i piec.
No, ale czepiania się kalendarza adwentowego to już zupełnie nie rozumiem. Że to niby zabawa dla ambitnych rodziców, że trzeba nad nim siedzieć przez cały listopad… Nie jest za mnie żadna idealna pani domu. Ten, kto u mnie był, widział to aż za dobrze. Nie mam też za dużo czasu, a raczej bardziej cierpię na ciągły jego brak. Ale kalendarze adwentowe uwielbiam!
Może to dlatego, że dobrze mi się kojarzą, jako jedno z niewielu szczęśliwych wspomnień z dzieciństwa. Kalendarz adwentowy daje mi też szansę na rozbudzenie swojej kreatywności. Lubię rysować, kleić, kolorować, ciąć, tworzyć. Więc robimy kalendarz adwentowy DIY z moich trochę egoistycznych pobudek – po prostu to lubię.
Robię też ten kalendarz, z jeszcze jednej bardzo ważnej przyczyny. Chcę pokazać córce, że magia oczekiwania na Święta jest przepiękna. Chcę, żeby miała wspaniałe wspomnienia z domu rodzinnego. I wreszcie chcę ją nauczyć, że Święta to przede wszystkim czas spędzany razem.
I chociaż tak, pochwalę się tu naszym kalendarzem, to powstaje on nie dlatego, że ma on się podobać innym, ale dlatego, że jest częścią naszego życia.
Spóźniony kalendarz adwentowy
Mojego kalendarza miało w zasadzie w tym roku nie być. Kilka spraw nam się ostatnio na głowę zwaliło i zwyczajnie nie było na to czasu. Była sobota wieczór. Na zegarze coś koło 23, właśnie nakarmiłam Małego i wtedy to do mnie dotarło. Dotarło do mnie, że będę żałować, jeśli ten kalendarz adwentowy nie powstanie.

Zrobiłam więc pierwszą rzecz, która przyszła mi do głowy. Chwyciłam za farby i w rogu na ścianie namalowałam choinkę. I tak naprawdę mało ważne, że jest trochę koślawa. Wygrzebałam gdzieś małą torebeczkę prezentową, która stanęła pod drzewkiem. Wrzuciłam do niej mały czekoladowy batonik. I już.
Następnego dnia radości nie było końca, gdy Mała odkryła choinkę. Potem wspólnie ozdobiłyśmy ją samoprzylepnymi diamencikami. Zastanawialiśmy się też wszyscy razem, co znaczy przygotowywać się do Świąt i co chcielibyśmy wspólnie zrobić. Tak właśnie powstała lista zadań do wykonania, którą stała się naszym spóźnionym kalendarzem adwentowym.

I wiecie, cała idea tego kalendarza opiera się na rzeczach, które możemy przed Świętami przygotować razem. Przez chwilę, po przeczytaniu wspomnianego wyżej artykułu, poczułam się jakby ktoś dał mi po łapkach za wybieganie przed szereg, za to, że mi się chce coś robić. A potem dotarło do mnie, że to w sumie mało ważne, co ktoś myśli o kalendarzach adwentowych. Mało ważne, czy ktoś go lubi, czy nie. Dla mnie to po prostu idealny pretekst, do fajnego kreatywnego spędzania czasu razem. A o to przecież chodzi w tym wszystkim, prawda?
Lista rzeczy, które możesz wpisać do kalendarza adwentowego
Bez przedłużania. Lista pomysłów w losowej kolejności. Możesz wpisać:
- Napisz (u nas narysuj) list do Mikołaja
- Uczymy się świątecznych piosenek
- Odwiedzamy jarmark świąteczny
- Przystrajamy dom łańcuchami
- Ozdabiamy okna (mogą być gotowe naklejki, albo malujemy coś farbami)
- Ubieramy choinkę
- Wspólnie kolorujemy kolorowankę świąteczną
- Robimy łańcuch na choinkę
- Ozdabiamy bombki na choinkę
- Przyklejamy naklejki świąteczne (Mała bardzo lubi, więc w swoim pokoju ma dowolność w tej materii)
- Szykujemy kartki świąteczne dla rodziny
- Wycinamy śnieżynki z papieru
- Robimy papierowe choinki
- Lampiony świąteczne z plastrów suszonej pomarańczy
- Pieczemy pierniczki
- Ozdabiamy pierniki z przyjaciółmi
- Pieczemy babeczki świąteczne
- Myjemy buty przed mikołajkami
- Lepimy prezenty dla dziadków z modeliny
- Robimy ozdoby z masy porcelanowej
- Mydełka świąteczne
- Robimy wspólne zdjęcie świąteczne
- Nagrywamy życzenia dla rodziny
- Robimy sobie spacer z gorącą czekoladą
- Uczymy się dzielenia z innymi (np. robimy zakupy do banku żywności, rozdajemy pierniki, może dzielimy się zabawkami)
- Piszemy za co jesteśmy wdzięczni, co nam sprawia radość
- Wychodzimy na sanki
- Robimy bitwę na śnieżki
- Lepimy bałwana
- Czytamy książki świąteczne (chciałabym kupić „Śnieżną siostrę”)
- Robimy prosta świąteczną grę planszową
- Robimy stroik świąteczny z gałązek świerkowych
A tutaj macie bonus – karteczki, do druku, na których można wpisać zadania do wykonania. Jest wersja czerwona i niebieska. Wystarczy kliknąć w wybraną wersje i pobrać pdf. W tym roku trochę spóźnione, ale może na przyszły się przydadzą? Kto wie.
