W dzisiejszych czasach mamy prawie nieskończony dostęp do wiedzy. Zaczynając od, chcianych czy też nie, rad naszych babć i mam, poprzez książki, aż po internet. Mimo wszystko bardzo rzadko mówi się otwarcie na niektóre tematy. Dopadają nas potem takie zaskoczenia w macierzyństwie. A potem jest zdziwienie, bo rodzicielstwo miało być piękne, trochę jak w reklamie pieluszek czy mleka, a nie do końca takie jest.
Dajemy się oszukać ładnym obrazkom i czasem nie dopytujemy, co kryje się pod spodem. Przyglądamy się pięknym zdjęciom i nie obchodzi nas, co zdarzyło się po wykonaniu fotografii. A w życiu bywa bardzo różnie. Dziś moje własne zestawienie rzeczy, które mnie zaskoczyły w macierzyństwie.
Czego Ci nie powiedzą, czyli zaskoczenia w macierzyństwie
No to żeby nie przedłużać niepotrzebnie, zaczynamy.
1. Instynkt macierzyński
Biologicznie kobiety zostały stworzone do wydawania na świat potomstwa. Z tego powodu niektórym się wydaje, że absolutnie każda kobieta powinna posiadać dzieci. Nic bardziej mylnego. Przejęcie ogromu odpowiedzialności za tego małego człowieka, jest decyzją, którą każda z nas musi podjąć zgodnie ze sobą. Nikt nie ma prawa narzucać, że kobieta powinna mieć dzieci.
Ja sama wolę, żeby niektórzy ludzie zrezygnowali z posiadania dzieci, jeśli mieliby ich później nie kochać lub je zaniedbywać. I nie trafiają do mnie tłumaczenia: „Jak weźmiesz w ramiona, to pokochasz”. Jeśli tak będzie, to super, ale co jeśli nie?
Jeśli zaś chodzi o mój osobisty instynkt… Bardzo chciałam mieć najpierw pierwsze, potem drugie dziecko. Ale kiedy mój Groszek budzi mnie nasty raz w ciągu tej samej nocy, mój instynkt woła: „Uciekaj! Wiej, gdzie pieprz rośnie!….”
2. Ciemna strona karmienia piersią
Karmienie piersią jest najlepszym sposobem żywienia niemowląt. Mleko masz zawsze ze sobą, w odpowiedniej temperaturze, nie musisz wyparzać butelek. Jest za darmo. No i oczywiście tworzy niepowtarzalną więź między mamą i dzieckiem. Słyszałaś to nie raz, prawda?
To wszystko oczywiście prawda. Z całą pewnością warto karmić piersią, ale… Ale dlaczego nikt nie ostrzega, że początki karmienia bywają takie ciężkie?
Po raz pierwszy dostajesz ten swój cud w ramiona i co? I stresujesz się, że nie będziesz miała mleka, że nie będziesz umiała przystawić dziecka do piersi. I wychodzi na to, że ciągle się czymś martwisz zamiast cieszyć się, że Maluch jest już z Tobą.
Dlaczego, mówiąc o karmieniu piersią, nikt nie ostrzega o krwawiących, poranionych brodawkach? Może dzięki temu część kobiet mogłaby się do tego psychicznie przygotować. A tak zamiast idylli jest rozczarowanie.
Nawał mleczny, gdy Twoje piersi są wielkości arbuzów, a dziecko nie jest w stanie ogarnąć tego tematu, krwawiące sutki, bo oboje jeszcze uczycie się karmienia, czy też zapalenie piersi, gdy telepie Tobą czterdziestostopniowa gorączka – to nie są tematy, które dobrze się sprzedają w reklamach. Niby coś tam się o tym wspomina, ale mam wrażenie, że przez wyżej wymienione trudności wiele kobiet poddaje się i nie chce dalej próbować, gdy każde kolejne karmienie wiąże się z niesamowitym bólem.
I znów miało być pięknie, tymczasem no jest, ale nie do końca pięknie. Jest raczej stresująco i boleśnie.
3. Zorganizowanie nie wystarcza
To zjawisko obserwuję głównie w internecie. To coś, co wkurza mnie bardzo.
Nie masz czasu wypić ciepłej kawy? Od tygodnia odpisujesz na tego samego maila? Nie zdążyłaś zrobić dziś obiadu? No i pranie też leży i czeka? Wiesz, co to oznacza? Na pewno jesteś niezorganizowana!
No bo przecież wszystkie inne matki, takie idealne w internetach, zdążą i kawę wypić i paznokcie zrobić i na siłownię dwa razy w tygodniu podskoczyć i z przyjaciółmi się spotkać i mężowi dać d***. One zdążą wszystko. To przecież tylko kwestia organizacji. Tobie nie wychodzi? Musisz robić coś źle.
Problem z tymi wszystkimi chodzącymi ideałami jest taki, że pisać można sobie wszystko. Łatwo się też z nimi porównywać i popaść w kompleksy. Bo skoro one mogą, to czemu ja nie? Porównywać nie powinniśmy się nigdy, bo tak naprawdę nie wiemy, jak wygląda ich życie w całości, poza tym co piszą i co pokazują na zdjęciach z wakacji.
Nigdy nie wiesz, czy ta idealna za dnia mama, nie korzysta z pomocy niani czy babci. Nie masz pojęcia, czy karmi piersią czy butelką. Ty pokazujesz dziecku książeczki kontrastowe, a wieczorem śpiewasz kołysanki, czy ona też to robi? Nie wiesz, czy jej dziecko śpi 16 czy 20 godzin na dobę. A mąż? Może z mężem łączy ją tylko seks i nic więcej? Nie wiesz, czy ta idealna za dnia mama, nie płacze nocą w poduszkę, bo czuje się zagubiona i samotna.
Łatwo jest zwalać wszystko na zorganizowanie lub jego brak. Ale tak naprawdę, nie wiemy, co dla kogo jest naprawdę ważne. I przede wszystkim, jakie mu się trafiło dziecko. Sama dopiero teraz się przekonałam, że istnieją egzemplarze prawie nieodkładalne i nic na to nie poradzę. Dla mnie zdecydowanie najbardziej liczy się, czas spędzony dziećmi, one czekać nie mogą, a kawa już tak;)
4. Emocje, emocje, emocje
O tym mówi się już całkiem sporo. To nie tak, że się nie spodziewałam tych wszystkich emocji. Mimo, że po raz drugi zostałam mamą, owe emocje znów mnie przytłoczyły.
Zwalam to wszystko na hormony, bo na coś zwalać muszę. W pierwszych tygodniach macierzyństwa, miesza się zmęczenie, zwątpienie we własne siły i możliwości, strach o malucha, poczucie samotności, a w głowie nawarstwiają się pytania, a wśród nich to najważniejsze „czy będę dobra mamą”.
I kiedy już wydaje mi się, że jakoś ujarzmiłam emocje, że przepracowałam pewne tematy, po raz kolejny zmieniam się w delikatną fontannę łez. Wiem, że muszę to po prostu przeczekać, że kiedyś samo mi minie.
Zaskoczenia w macierzyństwie z zupełnie innej strony
Żeby nie było, że ja tylko tak w czarnych barwach, że tylko cały czas narzekam, że źle i niedobrze. Są też inne zaskoczenia w macierzyństwie, takie które przyprawiły mnie o uśmiech na twarzy.
1. Duma, wzruszenie, szczęście
Kiedy po raz pierwszy słyszysz krzyk dziecka, dzieje się coś naprawdę niesamowitego. Nagle z cała mocą dociera do Ciebie, że właśnie stajesz się rodzicem, jesteś odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale też za tą małą bezbronna istotę. Przepełnia Cię duma. Przez chwilę czujesz się naprawdę twórcą życia. Patrzysz na to swoje dzieło i jedyne, co czujesz to dumę.
Jesteś dumna, że udało Ci się stworzyć coś tak bezgranicznie pięknego i doskonałego. Przez ostatnie 9 miesięcy rezygnowałaś z picia kawy, jedzenia sushi. Było Ci niewygodnie, nie mogłaś spać, a Twoje stopy wyglądały, jak małe serdelki. Jeździłaś na badania i martwiłaś się każdym grymasem na twarzy lekarza, który Cie badał. A to wszystko dla tej Kruszyny, która właśnie spotkałaś po raz pierwszy.
Kiedy, parę lat temu na świat przyszedł nasz Robaczek, płakałam ze szczęścia i wzruszenia. Aż z tego wszystkiego zaczęło skakać mi tętno i musieli mi coś podać, żeby je opanować… Kiedy całkiem niedawno, przywitaliśmy się z Groszkiem, znów czułam to samo. Leżałam tam, słuchałam jego płaczu i płakałam ze szczęścia. Na to nie da się przygotować.
2. Noworodki są głośne
No jasne, już to wiesz, że dzieci płaczą. A płaczą od kiedy tylko przyjdą na świat. Gdzieś nawet czytałam, że tej konkretnej umiejętności uczą się już w brzuchu mamy. Nic więc dziwnego, że są w tym takie dobre.
Kolejne zaskoczenia w macierzyństwie? Okazuje się, że kiedy nie płaczą również potrafią wydawać z siebie całą gamę przeróżnych dźwięków. Świsty, piski, wzdychanie, a nawet warczenie! No o mega głośnych piardach nawet nie wspominam…
Ostatniej nocy trącam męża, żeby się na bok przewrócił, bo strasznie na wznak chrapie. On biedny, już leży na boku, a ja go dalej trącam. Oczywiście jak można się domyślić, to nasze małe słodkie maleństwo, chrapało obok jak stary dziad 🙂
Nie wierzycie? To posłuchajcie sami. Być może mam wykrzywione poczucie humoru, ale mnie to śmieszy za każdym razem.
3. Masz w sobie siłę
Wiem, wiem, brzmi to strasznie banalnie, ale inaczej nie umiem tego nazwać. Po porodzie, niezależnie od tego jaki on by nie był, czujesz się zmęczona, wszystko Cię boli. A mimo to wstajesz, żeby zając się swoim skarbem.
Wracasz do domu. Dziecko nie daje Ci w spokoju zjeść czy skorzystać z toalety. Ciągle dopomina się jedzenia, przytulania czy zwykłego noszenia na rękach. Jesz więc w pośpiechu, bierzesz szybki prysznic zamiast kąpieli i jesteś. Pędzisz do swojego maleństwa, które potrzebuje Cię najbardziej na świecie.
Kiedy karmisz malucha, a on spojrzy Ci w oczy, czujesz, że jakoś to wszystko ogarniesz, że dasz sobie ze wszystkim radę. I tak właśnie jest. Mimo nocnych pobudek, mimo wahań nastroju, mimo zmęczenia dajesz sobie radę. Masz w sobie nieskończone pokłady siły. A o zmęczeniu pisałam ostatnio tutaj 🙂
4. Spokojny sen dziecka
Twoje dziecko nie śpi od samego rana. Postanowiło wstać dziś o 4 nad ranem i ani myśli położyć się na drzemkę. Oczywiście w przeciwieństwie do Ciebie, ty byś się z chęcią położyła.
Twoje dziecko przez cały dzień jest marudne. „Wisi” na piersi, co pół godziny, nie da się odłożyć do łóżeczka i tylko by na rekach siedziało. A wieczorem daje koncert – najwyraźniej chce pokazać całemu osiedlu, że płuca to ono ma zdrowe.
I wreszcie, po wielu staraniach, udało się – ten mały potworek wreszcie zasypia. A co Ty robisz? Zamiast trochę odpocząć, zając się trochę sobą, stoisz tam.
Stoisz po cichu, patrząc na to małe ciałko w wielkim dziecięcym łóżeczku. Przyglądasz się małym powiekom, osłoniętym wachlarzem delikatnych rzęs. Drobnym dłoniom zaciśniętym w piąstki. Podziwiasz filigranową stópkę, która wystaje spod kocyka. Sprawdzasz, czy brzuszek porusza się miarowo w rytm oddechu. Patrzysz na swój mały cud i po cichu, tak by nikt nie słyszał, połykasz łzy wzruszenia…
Mam nadzieję, że Was nie zamęczyłam i dotarliście do końca 🙂 Jakie były Wasze zaskoczenia w macierzyństwie?