Dni, choć trochę deszczowe, wciąż są długie, dlatego nie siedzimy w domu, a odwiedzamy place zabaw w Białymstoku. Wszystkich pewnie nie zwiedzimy, ale zebrałam w jedną całość te największe, które warto wspólnie przetestować.
Place zabaw to często nie jest ulubione miejsce rodziców. Nie oszukujmy się, często jest tak, że szykujesz przekąski, ładujesz do plecaka zabawki, tłuczesz się przez miasto, a na końcu okazuje się, że i tak wszystko idzie nie tak, jak powinno. Dlatego, żeby ułatwić wszystkim życie, stworzyłam ten spis.
Nasz ulubiony, czyli plac na Jaroszówce
Zdecydowanie nasz faworyt. Plac zabaw na ulicy Wiślanej, jest położony na uboczu. Aby do niego dojechać trzeba troszkę pokrążyć po wąskich uliczkach, między domami, ale warto. Nie ma wybetonowanego parkingu, a mimo wszystko dookoła jest tyle miejsca, że do tej pory nigdy nie mieliśmy problemu z parkowaniem.
Teren jest ogrodzony, dzięki czemu nie boje się, że dzieci same wyjdą z terenu placu zabaw. To znaczy mogą to zrobić, ale dokładnie wiedzą, że nie powinni wychodzić poza ogrodzenie i tym razem, o dziwo, się słuchają.
Bardzo dużym plusem jest też to, że teren porastają drzewa. Latem to naprawdę zbawienie, gdy możesz się schować w cieniu. Nawierzchnia to częściowo trawa, częściowo piasek, a częściowo również sztuczne podłoże. Do wyboru, do koloru. Lubimy zabierać ze sobą koc, rozkładać go na trawie i robić sobie piknik. Jest przyjemnie.
Mimo, że w weekendy bywa sporo dzieciaków, otoczenie drzew sprawia, że nie jest za głośno. To znaczy, dzieciaki drą się tak czy inaczej, żeby nie było. Tutaj trochę łatwiej to znieść.
Jest tu, co robić – dzieciaki mogą skorzystać z mini-tyrolki, powspinać się na sporą linową konstrukcję (ja to nazywa pająkiem), poskakać na trampolinie, przejść się torem przeszkód, czy standardowo po prostu się pohuśtać, czy pokopać w piachu.
Podoba mi się, że dorośli też mają tu, co robić. Leżenie na kocu na trawie, zawsze jest spoko, ale można spędzić inaczej czas. Siedzenie na ławce z książką to też dobry pomysł. Jest tu tez siłownia. Podoba mi się w niej, że jest trochę inna od tych wszystkich małych osiedlowych, gdzie są trzy sprzęty na krzyż. Dodatkowo można zagrać w ping-ponga, chińczyka, szachy czy warcaby.
Na plus jest również to, że jest tu czysto i można znaleźć toi-toia. Nawet papier toaletowy jest na miejscu.
Place zabaw w Białymstoku – miejsce drugie
Nasze dzieciaki polubiły też plac zabaw na osiedlu Leśna Dolina. Trochę ich rozumiem, a trochę nie. Teren jest dużo mniejszy, jest mało cienia. Głowna atrakcję stanowi grupa wieżyczek połączonych ze sobą na kształt zamku. Centralny punkt stanowi wielka zjeżdżalnia. Do tego parę huśtawek, jakaś karuzela, zjeżdżalnia.
Podobała mi się ścieżka sensoryczna, jednakże obecnie jest w kiepskim stanie. Szkoda, że nikt o to nie dba.
Podobnie, jak poprzednio, rodzic znajdzie tu siłownię pod chmurką i plansze do gry w szachy. Teren jest ogrodzony. Raczej nie ma problemów z parkingiem. Problemem jest za to skorzystanie z toalety. Chociaż teoretycznie jest tam budynek, który można odwiedzić za potrzebą, za każdym razem, gdy odwiedzaliśmy plac zabaw, był on zamknięty.
Najczęściej odwiedzany, czyli plac zabaw w Parku Planty
Plac zabaw na plantach jest przez nas często odwiedzany, bo jest blisko centrum. Dzieci mają tu co robić – wspinają się po dużym pająku, zjeżdżają ze sporej ślizgawki, skaczą na trampolinach itd. Niedaleko jest też drzewo dobre do wspinania się po gałęziach.
Rodzic ma tu do zrobienia już mniej. Można sobie usiąść na ławeczce, poobserwować pociechę lub poczytać książkę. To by w zasadzie było na tyle. Plusem, albo i minusem dla niektórych, jest to, że dwa kroki dalej można kupić kawę i/lub lody.
Jest tu dużo słońca i dużo dzieci. To dobre miejsce dla latorośli, które lubią towarzystwo innych. Tu dziecko zawsze znajdzie jakiegoś kompana do zabawy.
Plus za działające toalety.
Można dojechać spokojnie komunikacja miejską, auto można zaparkować wzdłuż ulicy. Chociaż z tymi miejscami postojowymi to różnie bywa – czasem trzeba zostawić pojazd gdzieś dalej albo zrobić kilka kółek nim się coś zwolni. No i to płatna strefa parkowania, przynajmniej w tygodniu.
Z uwagi na duży ruch, ilość osób i to, że plac jest nieogrodzony, czuję tu potrzebę sprawdzania, gdzie są dzieci i co robią. Ale możliwe, że przesadzam.
Place zabaw w Białymstoku – czy to już wszystko?
Uspokajam – nie, to nie wszystko. Powyżej opisałam króciutko trzy wybrane, z których najczęściej korzystamy, ale na tym się nie kończy.
Aby było łatwiej, zabrałam wszystkie informacje w poręcznej tabelce. Możesz na nią kliknąć i pobrać. Linki przekierują cię do map google, gdzie zaznaczyłam położenie placów zabaw.
Możesz też pobrać listę placów zabaw bez opisów w formie pinesek na mapach Google – Place zabaw- lista.