Wczoraj pisałam, jak zrobić kule kąpielowe. Wspomniałam, że można użyć barwnika spożywczego. Ale muszę się przyznać bez bicia, że sama go nie przetestowałam. Dziś to nadrobiłam i chętnie podzielę się efektami eksperymentów.
Przepis
Dziś się nie rozpisuję tylko od razu przechodzę do rzeczy. Cała podstawa teoretyczna znajduje się w poprzednim wpisie. Na dwie babeczki do kąpieli „Błękitna laguna” przygotuj:
-80g sody oczyszczonej (sklep z owadem)
-40g kwasku cytrynowego (sklep z owadem)
-30-35g oleju kokosowego (sklep z owadem)
-40g skrobi ziemniaczanej (sklep z owadem)
-10g soli Epsom (może być morska – wtedy znowu sklep z owadem)
-10g maślanki w proszku (internety), bo nie miałam mleka w proszku (sklep z owadem), możesz spokojnie pominąć ten składnik
-barwnik spożywczy w proszku – u mnie jasny niebieski. Specjalnie wybrałam właśnie ten kolor, bo przy wypiekach był najintensywniejszy i zawsze barwił język. UWAGA – barwniki do jajek to NIE SĄ barwniki spożywcze.
-aromat spożywczy w proszku – u mnie zapach „Ice”
-rękawiczki jednorazowe – KONIECZNIE
Za pomocą wagi kuchennej odmierzam odpowiednie ilości sody, kwasku, mąki, soli i maślanki. Wsypuję je razem do miski i mieszam wszystkie suche składniki razem. W garnuszku (wiem, wiem powinno być w kąpieli wodnej) rozpuszczam odpowiednia ilość oleju kokosowego. Do składników suchych dodaję łyżeczkę aromatu spożywczego. Następnie biorę się za barwnik i dosypuję naprawdę maleńką szczyptę. Tyle, co się zmieści na drugim końcu małej łyżeczki do herbaty, albo jeszcze mniej. Jeszcze raz mieszam wszystkie suche składniki. Ostrożnie dolewam przestudzony olej kokosowy. Mieszam wszystko razem. Jeśli masa ma konsystencje mokrego piasku to super. Jeśli nie, dolewam powoli oleju winogronowego, oliwy z oliwek, oleju słonecznikowego – słowem, co tam w kuchni znajdę.Wyrabiam do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Napełniam foremki, lekko ugniatam masę i wstawiam do lodówki na 2-3 godziny. Gotowe!
Odmierzamy składniki do babeczek kąpielowych
Uwagi
KONIECZNIE użyj rękawiczek do mieszania masy. Barwniki spożywcze w proszku są bardzo skoncentrowane. Sam proszek składa się z mikroskopijnych drobinek, które włażą dosłownie wszędzie.
Kiedy dosypiecie tą szczyptę barwnika do masy na babeczki, absolutnie NIE DOSYPUJCIE WIĘCEJ. Sam kolor babeczek jest blady i mizerny. Cała magia zaczyna się po włożeniu ich do wody. Barwniki spożywcze są inne niż kosmetyczne. Uaktywniają się dopiero przy kontakcie z wodą. Kiedy więc dosypiecie barwnik do suchych składników, prawie w ogóle go nie widać. Po wrzuceniu babeczki do kąpieli macie jednak prawdziwą błękitna lagunę. Podobnie z aromatem – czułam go dopiero po włożeniu babeczki do wody.
Jak skończył się eksperyment? Lekko zabarwione ręce, bo przy mieszaniu masy jednak zapomniałam o rękawiczkach. Cała wanna cudownej, odżywczej, niebieskiej wody i jedno baaaardzo zadowolone dziecko, które całe szczęście nie wygląda jak mały smerf. Pełen sukces!