O tym, jak zbudowałam stół krojczy

O tym, jak zbudowałam stół krojczy

Stół krojczy to jedna z najważniejszych rzeczy w pracowni krawieckiej. Wycinając materiał, wiele osób robi to na podłodze, ale powiedzmy sobie szczerze, że nie jest to ani zbyt wygodne, ani nie służy dobrze pleckom. Dlatego szybko porzuciłam to rozwiązanie.

Od zawsze zajmujemy niewielka przestrzeń. W związku z tym, miejsce, które mogłam przeznaczyć na szycie, od początku było bardzo ograniczone. Prawie 7 lat temu powstał stolik ze składanymi bokami, który po złożeniu zajmował niewiele miejsca.

To miał być prototyp, dlatego materiałem budulcowym była płyta mdf. Nigdy nie został pomalowany. Trzy razy zmieniał miejsce pobytu. Służył mi dzielnie przez ten czas, ale ostatnio całkiem odmówił współpracy. Płyta, do której były przykręcone kółka się powyginała tak, że nie nie dało się tego uratować. Dodatkowo całkiem stracił swoją i tak wątpliwą stabilność.

Nóżki przestały dosięgać do ziemi, blat był wygięty i wyszczerbiony, więc niestety zaczął zahaczać o materiał. Wszystko się ruszało i chwiało w niekontrolowany sposób.

Idealny stół krojczy – poszukiwania

Pomyślałam, że już czas na wymianę. Początkowo miałam nadzieję, że kupię coś używanego. Szybko zwątpiłam w zasadność takiego rozwiązania, bo nie znalazłam nic, co by odpowiadało moim potrzebom, a jak już coś było akceptowalne, bo musiałabym jechać po odbiór tak daleko, że gra była niewarta świeczki.

Wśród nowych, profesjonalnych stołów krojczych znalazłam takie, które podobały mi się bardzo. Niestety mój portfel nie był w stanie ich zaakceptować. Dodatkowo sprawę utrudniał fakt, że takie stoły są zwykle wielkie jak krowy i nie było by fizycznej możliwości, żeby wnieść taki stół do mojej pracowni na 3 piętrze bez windy, nie mówiąc już o tym, że by się nie zmieścił w drzwiach.

W skrócie poszukiwania zakończyły się jednym wielkim fiaskiem.

Stół krojczy – od projektu do budowy

Po tylu latach szycia, lepiej wiedziałam, czego chcę i jakie funkcje powinien spełniać stół krojczy. Opierając się na tej podstawie i na doświadczeniach z prototypem, wzięłam kartkę i zaprojektowałam nowa wersję stołu krojczego. Oczywiście też miał być składany.

Zmieniałam wymiary na troszkę większe, ale jednocześnie założenie było takie, żeby stolik nadal swobodnie przechodził przez futrynę, aby na wszelki wypadek dało się go transportować w przyszłości. Dodatkowym wyznacznikiem wielkości było to, żeby mi się mata do krojenia materiału ładnie mieściła na złożonym blacie. Jako materiał, wybrałam białą płytę meblową o grubości 18mm. Zdecydowałam, że najlepiej będzie, jeśli zamówię płyty docięte na odpowiednie wielkości i po prostu skręcę całość na miejscu.

Zalety

Projektując blat, inspirowałam się tym artykułem znalezionym na stronie papavero.pl. Pomyślałam, że wykorzystanie filcu to bardzo fajny pomysł. Niestety nie doczytałam, że zalecają tam użycie grubości chyba 2cm, podczas gdy ja miałam filc o grubości 4mm. Odrobinę mięłam się więc z założeniami a artykułu, co nie zmienia faktu, że efekt, który uzyskałam, jest więcej niż zadowalający.

Stolik jest więc tapicerowany, pięknym obiciowym materiałem, który doskonale pasuje do mojego logo, a co ważniejsze powoduje, że krojone na nim materiały nie przesuwają się na prawo i lewo w niekontrolowany sposób. Półki zaprojektowałam w taki sposób, żeby na dole mieścił mi się duży karton na ścinki, po jednej stronie było węziej – to miejsce na linijki i krzywiki, a obok można jeszcze zmieścić kartony. Ten stolik tez jest na kółkach. Tym razem jest ich sześć. To poprawia stabilność. Kółka mają tez blokadę. Kiedy stolik jest na miejscu, mogę zablokować go w tej pozycji i mieć pewność, ze nigdzie nie odjedzie.

Nowy stół krojczy, jest też wyższy. W poprzednim przeszkadzało mi, że cały czas muszę być lekko pochylona. Jeśli wycinałam jedną rzecz, to nie miało aż takiego wielkiego znaczenia, ale przy kilku pod rząd te kilka centymetrów robi jednak ogromną różnicę.

Najbardziej kocham, jak prosto się go rozkłada. Wybrałam, trochę droższe rozwiązanie, bo specjalny rodzaj wsporników, ale niczego nie żałuję. Zrobiłabym to ponownie. Zresztą sami zobaczcie na filmie, jak prosto się rozkłada. Składanie, jest równie proste, z tym, ze tu już trzeba użyć dwóch rąk.

Wady

Jeśli robisz coś pierwszy raz, to nie wszystko wychodzi idealnie. Pierwszy raz coś tapicerowałam, pierwszy raz okleinowałam krawędzie płyt, pierwszy raz spaliłam wkrętarkę i połamałam wiertło. Dobra, ta wkrętarka to nie z mojej winy, ale fakt, że po nawierceniu dwóch otworów poszedł dym ze środka. I mało brakowało, a budowa musiałaby jeszcze poczekać.

Raz udało mi się przewiercić na wylot, że uszkodziłam okleinę z drugiej strony. Upadł mi też kątownik i również uszkodził powierzchnię mebla. Jeden z blatów jest też milimetr wyżej niż reszta. Oparzyłam się też żelazkiem przy okleinowaniu brzegu.

To wszystko uważam jednak za drobnostki. Małe braki w doświadczeniu. Żadna z wymienionych rzeczy nie zmienia jednak faktu, że uwielbiam mój nowy stół krojczy. I jestem z siebie naprawdę dumna.

Podziękowania

Czy mogłabym zbudować ten stół sama? Prawie. Zaraz wytłumaczę dlaczego.

Mężu, jeśli to przeczytasz, to dziękuje Ci, że słuchałeś od początku, jakie mam pomysły i plany, nawet jeśli była 1 w nocy i bardzo chciało Ci się spać. Dzięki za wiarę, że sobie z tym poradzę i skompletowanie wszystkich narzędzi, których potrzebowałam i za to, że się nie gniewałeś za wkrętarkę.

Konrad, wiem, że Ty na bank tu nie trafisz, ale jak już tak dziękuję, to nie mogę Cię pominąć. Dzięki, że pojechałeś po drugą wkrętarkę, kiedy moja się spaliła i za pomoc. To dzięki Tobie ten stół powstał, tak szybko.

Jeśli też chcesz zbudować taki stół, to z pewnością dasz sobie radę. Z pomocą będzie jednak i szybciej i łatwiej.

PS. Zastanawiałam się, czy stworzyć projekt stołu krojczego na sprzedaż. Wiecie, coś gdzie będzie lista potrzebnych materiałów, wszystkie wymiary i instrukcja krok po kroku, jak samodzielnie zbudować coś takiego. Daj znać, czy to brzmi interesująco 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *