Sposoby na relaks – lista

Sposoby na relaks – lista

Komu przydadzą się sposoby na relaks? Dziś (28.10) jest ponoć Dzień Odpoczynku dla Zszarganych Nerwów. Ja odpoczywać bardzo chciałam wczoraj. Wiecie, niedziela i te sprawy. Wyszło jednak trochę inaczej niż myślałam.

Po pierwsze wyśpij się

Wiele razy słyszałam i czytałam, że podstawą wypoczynku jest się po prostu wyspać. Mamy wtedy więcej energii na nadchodzący dzień i choćby z tego względu do wielu spraw podchodzimy z większą cierpliwością i zrozumieniem.

W sobotę poszłam spać jakoś koło 23, co dla mnie jest już całkiem niezłym wynikiem. Myślę sobie, ale sobie pośpię! I może by się udało, gdyby nie pobudki do młodszego mniej więcej, co dwie godziny. No, ale ząbkowanie rządzi się swoimi prawami.

Dobra, myślę, jest niedziela, więc są szanse, że z rana to nadrobię, w końcu śpimy godzinę dłużej przez zmianę czasu. Szkoda, że dzieci są zupełnie odporne na wszelkie sztuczne zmiany rytmu dnia i nocy. I tak, jestem na nogach od godziny 4.15. Młodszy od tej godziny śpiewa nam na całe gardło pieśń swojego ludu „łeło ełoooo, łełoooo łeło eło” i ani myśli z powrotem zasnąć. O 5.05 zameldowała się starsza, bo „mamo, pseciesz ide dziś z tatą do kina i już nie mogę dłużej cekać”.

Ponoć sen jest dla słabych.

Zjedz coś dobrego

Herbata i dobre śniadanie na pewno poprawią mi humor. Wszak to jeden z najprostszych sposobów na relaks. Idę ledwo przytomna do kuchni i jakoś robię tą herbatę. Aromat rozchodzi się po kuchni – będzie dobrze. W międzyczasie Hanka woła mnie z drugiego pokoju i ustalamy wspólnie, co mam jej zrobić na śniadanie. Muszę przewinąć Młodszego, bo mąż akurat się kąpię.

Robię omlet dla Hanki i zabieram się w końcu za szykowanie czegoś dla siebie. W sumie całkiem nieźle mi wyglądało jej śniadanie, więc postanawiam zrobić sobie coś podobnego. Z małym upgradem. Postanawiam wykorzystać dodatkowo trochę boczku i ugotowany wcześniej kalafior, żeby zrobić sobie jednak coś z warzywami.

No co tu dużo mówić, jedna strona mi się lekko przypiekła. Gdy chciałam go obrócić okazało się, że w środku niedosmażony. Te drobne defekty jakoś dało się usunąć. Więc w końcu siadam jeść i okazuje się, że nie przyprawiony.

Nie to, że niedoprawiony. Całkiem bez przypraw. Nawet o soli zapomniałam.

Prysznic i śpiewanie

Dobra, ten dzień będzie mój, tak czy inaczej, myślałam wskakując pod prysznic. Ciepła woda zawsze mnie odpręża. Może przy okazji jakąś maseczkę nałożę?

Stoję sobie pod prysznicem, całkiem zadowolona nawet z życia. Trochę sobie śpiewam. Szoruję się ulubioną szorstką gąbką. Odwracam się i o mało nie dostaję zawału serca, aż upuszczam mydło z rąk i uderzam się łokciem o ścianę.

Mała, uśmiechnięta buźka przyklejona do kabiny prysznicowej, właśnie informuje mnie, że musi kupę i nie może czekać… Noż, po prostu bosko.

Makijaż i sukienka

Nie wiem, jak u was, ale mi makijaż czasem poprawia humor. Czuję się trochę ładniejsza niż zwykle. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu zdarza mi się malować nawet bez okazji, więc coraz lepiej mi to wychodzi.

Tu poszło spoko. Całkiem byłam zadowolona z efektu. Aby kontynuować passę zadowolenia z siebie, postanowiłam włożyć jakąś sukienkę. I było naprawdę super.

Super, przez jakieś 10 minut, bo potem ten najmniejszy człowiek w domu postanowił najeść się bez opamiętania i sporo mu się ulało. Tak, prosto na mnie…

Relaks z książką

Niedzielne popołudnia sprzyjają czytaniu książek. Chyba nie ma lepszego dnia na czytanie niż właśnie niedziela. Siadam na kanapie z herbatą w łapce. To, ta samo, co rano. Nie to, że nie miałam czasu, po prostu o niej zapomniałam. Biorę książkę i nie zdążyłam przeczytać strony, gdy mój ciekawski czterolatek melduje się z pytaniem, co czytam.

Ostatnio zwykle mam na tapecie jakieś poradniki, więc tłumacze, co i jak. Staje na tym, że mam czytać na głoś, żeby mogła posłuchać. Nie mam z tym problemu, ale trochę przeszkadza mi zabawa w „tysiąc pytań do…”. Wybijam się z rytmu i gubię wątek. Chwilę później, Hanka przynosi mi coś ze swojego regału z książkami ze słowami „Mamo, teraz cytamy moje książki”.

Też fajnie, chociaż nie o to chodziło.

Relaks w kuchni

Gotowanie odpręża. Doświadczanie smaków i aromatów przenosi mnie w inny świat. Widziałam ostatnio na Insta (no właśnie! Zapomniałam powiedzieć – jestem na insta od jakiegoś czasu, gdzie szlifuję swoje umiejętności fotograficzne. Jeśli nie byliście, to serdecznie zapraszam!) zdjęcie przepięknych bułeczek w kształcie dyni z dodatkiem dyniowego pure. Pomyślałam, że to doskonałe zajęcie na dzisiaj.

Odmierzyłam wszystkie składniki, wyrobiłam ciasto, odstawiłam do wyrośnięcia. Potem okazało się, że ciasto jest totalnie za rzadkie i że strasznie się klei. No z tego bułek nie będzie.

No dobra, ale mąka powinna załatwić sprawę. I w sumie całkiem spoko wyszło. Szkoda tylko, że zapomniałam zdjąć pierścionków przed wyrabianiem ciasta. Nie wiem, jak ja to teraz wyczyszczę.

Co do samych bułek… Poczułam się, jak uczestnik „Nailed it” – miały być dynie wyszedł trochę blob. Dobrze, że chociaż lepiej smakuje niż wygląda.

Wieczorny relaks

Na pewno odpoczniemy wieczorem, jak już położymy dzieciaki – przynajmniej tak z mężem myśleliśmy. Wiecie, może jakiś film, jedzonko, trochę przytulasów…

Tymczasem mąż śpi na kanapie, a ja właśnie to piszę. Dobrze, że pisanie też mnie odpręża. I trzeba przyznać, że kiedy wszyscy śpią, w końcu mi nikt nie przerywa 😀

Sposoby na relaks

Uwielbiam ten mój domowy chaos. Te wszystkie piski i wrzaski pełne radości. Ale muszę przyznać, że czasem mnie to męczy i też potrzebuję odpocząć.

Ciężko czasem znaleźć chwilę na prawdziwy relaks. Często wygląda on zupełnie inaczej niż bym tego chciała, zupełnie tak, jak dziś. Zawsze jednak warto próbować, bo nigdy nie wiadomo, co się uda.

Aby było Wam łatwiej, zrobiłam listę rzeczy, które mnie odprężają. A co Was odprężą? Co dopisalibyście do listy?

Lista rzeczy, które sprawiają, że się relaksujemy
Majowywiatr.pl - logo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *